Alee wilków… całe trzy… To się nazywa
wataha~! Na pewno świetnie będę się tam bawił. Dawno nie miałem kontaktu
z żadnymi wilkami…, Ale może w końcu powinienem mieć? Już sam nie wiem,
czego chce… czasem czuje się samotny, ale inne wilki źle na mnie
działają… ostatnia wataha, do której próbowałem przystąpić z Klio… no
cóż… przestała istnieć. Skłóciłem wszystkich, więc każdy poszedł w swoją
stronę. W końcu po wielu przemyśleniach, wyszedłem z ukrycia i
podszedłem do małej grupki. Basior, który tam był, odwrócił się w moją
stronę.
- Cześć Karou! – Krzyknął. Moje brwi podeszły do góry w wyrazie zdziwienia. - Nie zwracaj na niego uwagi… to zwykły błazen! – Powiedziała jasno brązowa wadera. Warknęła w stronę kolesia i ustawiła się do walki. Basior przyjął podobną pozycje. - Chcę dołączyć. – Powiedziałem. Nikt nic nie odpowiedział… Odchrząknąłem i spróbowałem znowu, nieco głośniej. - Chce dołączyć! – Dalej nic. Napiąłem wszystkie mięśnie i wywołałem lekkie spięcie. I wadera, i basior padli na ziemie łapiąc się za głowy i jęcząc. Jak ja nienawidzę, jak się mnie ignoruje… - POWIEDZIAŁEM! ŻE! CHCE! DOŁĄCZYĆ! – Krzyknąłem. Tym razem zwróciła na mnie uwagę druga wadera. Wstała i podeszła do mnie. <Raina?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz